Budzimy się wcześnie rano, jemy śniadanko i idziemy szukać transportu do Qualat al Saaman. Znajdujemy szybko Taxi Service, zbijamy cenę do 10 SYP za osobę i po chwili ruszamy. Busiki jeżdzą tylko do Daret' Azze, dalej można wynająć transport, butować 5-6 kilometrów lub łapać stopa. Wybraliśmy spacer licząc, że po drodze wykorzystamy auto jakiegoś miłego kierowcy. Idziemy więc w kierunku "Szymona Słupnika", robimy kilka fotek a już po kilku minutach jedziemy przeogromnym pojazdem, który zabrał nas za friko. Fura, którą jedziemy to ogromna platforma do przewozu ciężkiego sprzętu ale jedzie się całkiem miło. Jesteśmy prawie na miejscu, żegnamy się z naszym kierowcą i idziemy pod górę kilkaset metrów. Jest coraz goręcej. Dochodzimy do bramy a dalej do pomieszczenia w którym kupujemy zniżkowe bilety i możemy zacząć zwiedzanie. Buszujemy w ruinach ponad 2 godziny. Jest sporo turystów z Hiszpanii (ze 3 autokary) i grupa modlących się przed resztkami kolumny, prawosławnych z popem na czele. Chwilami jest tłoczno ale ponieważ wycieczki dość szybko zwiedzają, między jednym a drugim autokarem jest spokojnie i pusto. Widoki są niezapomniane a ruiny robią wrażenie.
Czas wracać, jest bardzo ciepło, całe szczęście, że od razu łapiemy transport do Daret' Azze. Jedziemy mini ciężarówką na pace z nauczycielami z sąsiedniej wioski. Tym razem nie udało się za darmochę, płacimy więc symboliczne 5 SYP za osobę i przesiadamy się do Taxi Service. Trochę szaleńczej jazdy i po kilkunastu minutach jesteśmy w Halab.