Geoblog.pl    LeNeeN    Podróże    Bliski Wschód 2005    Przejazdem przez Homs
Zwiń mapę
2005
08
paź

Przejazdem przez Homs

 
Syria
Syria, Homs
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4092 km
 
Trudno opisać ruch na ulicy, można w skrócie napisać, że zasady są proste: jedyną zasadą jest brak zasad z wyjątkiem klaksonu. Właściwie to od rodzaju trąbienia zależy wszystko. Wystarczy trochę pobyć na ulicy, żeby nauczyć się, który klakson oznacza, uważaj, który zejdź mi z drogi a który spierd... :). Pełna dowolność panuje też na stacjach benzynowych, wszyscy podjeżdzają jak do wodopoju, w taki sposób, że tam gdzie jest wolne miejsce, tam wciska się auto. Jeden z przodu, dwa z tyłu, jeszcze kilka z boku... szok :) Ciekawie jest też na rondach, kto pierwszy ten lepszy a do tego łażący po tym rondzie ludzie. Ubaw po pachy. Dowiedzieliśmy się też skąd wziął się poranny wybuch w Damaszku. Okazało się, że wybuch ma zbudzić ludzi i oznajmia kolejny dzień Ramadanu.
Przed Homs okazało się, że Crack jest już zamknięty (Tarek sprawdził telefonicznie). Zatrzymaliśmy się więc w Homs przed meczetem, chwileczkę połaziliśmy po dziedzińcu, ponieważ nie mogliśmy wejść do środka. Po za tym dość szybko musieliśmy opuścić budowlę ponieważ niewierni nie mogli przebywać w meczecie podczas modlitw.
Przyszedł czas na pożegnanie. Wymieniliśmy się adresami i zaprosiliśmy naszych nowych przyjaciół do Polski. Obiecali że będą starać się o przyjazd. Oni wrócili do Damaszku a my poszliśmy szukać transportu do Crack'a. Przeszliśmy jedno skrzyżowanie i postanowiliśmy sprawdzić w naszych notatkach gdzie znajduje się dworzec autobusowy. Po kilku sekundach podeszło do nas dwóch arabów i zaczęli pytać nie wiem o co bo pytali po arabsku. Rozmawialiśmy sobie milutko, my starając się dowiedzieć się gdzie jest przystanek a oni... któż to wie :). Podczas naszej konwersacji zrobił się wokół nas naprawdę ogromny tłum. Ludzie, którzy obok nas przechodzili, poprostu zatrzymywali się wokół nas. Zrobił się okropny gwar a my dalej usiłowaliśmy dowiedzieć się w jaki sposób dostać się do Cracka. Ludzi wokół nas było naprawdę dużo. W końcu przypomniałem sobie arabską nazwę Cracka więc czystym arabskim wycharczałem Qualat al Hosn i Taxi service. Zadziałało. Tłum zaczął pokazywać kierunek i coś tam mówić. My niestety staliśmy dalej z durnymi minami nie mogąc odczytać informacji. Na szczęście, ktoś z tłumu przypomniał sobie, że w sklepie po drugiej stronie ulicy jest ktoś kto rozumie "inglize". To było niesamowite, tłum popłynął w kierunku sklepu i wrócił prawie niosąc zdezorientowanego człowieka. Był nim Mamtub, przesympatyczny chłopak. Poszliśmy więc z nim zostawiając nasz kochany tłum z tyłu. Po drodze dowiedzieliśmy się, że pracuje w Dubaju a teraz jest na urlopie w kraju. Mamtub znalazł nam taxi service i wynegocjował dobrą cenę. Wymieniliśmy się też telefonami. Jeżeli będziemy mieć jakiekolwiek problemy, mamy dzwonić. Zapewnił nas że w każdej części Syrii ma znajomych więc nie zginiemy :) Szukran Mamtub.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
LeNeeN
Dariusz Andrzejewski
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 74 wpisy74 2 komentarze2 144 zdjęcia144 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
31.03.2019 - 31.03.2019
 
 
13.08.2010 - 18.08.2010
 
 
06.10.2005 - 28.10.2005